Forum www.domnocy.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   FanFiction / Twórczość ogólna   ~   Martwy umysł
Verde.
PostWysłany: Nie 19:13, 18 Kwi 2010 
Wybranie

Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sparta


Postanowiłam zaryzykować i wstawić tu trochę mojego fanficka.
Postaci zapożyczone z serii Twilight, jednak moje się oczywiście różnią od oryginałów.
Kategoria: thriller, romans
Oznaczenia: AU/AH, OOC, +18 (ze względu na sceny przemocy)

Wstęp
(Scena całkowicie brutalna)

Kuliła się w sobie, tak mocno, że czuła przeszywający, paraliżujący ból. Dłonie przyciskała do uszu, ale to nie wystarczało. Nadal słyszała krzyki i płacz. Oczy jednak pozostawały szeroko otwarte na zło, które odgrywało się przed małą dziewczynką. Patrzyła z przerażeniem, jak nóż błyska w świetle lampy, a następnie zanurza się w ciele wrzeszczącego, związanego mężczyzny. Coś mokrego wylądowało na jej twarzy, lecz nie była stanie tego zetrzeć. Nie, gdy z trudem przychodziło samo oddychanie. Oczy błądziły za ostrzem. Góra. Dół. Góra. Dół.
Wzrok przesunął się wzdłuż szczupłej, zakrwawionej ręki, aż powędrował do trupio bladej twarzy, niby tak znajomej, a jednak teraz zupełnie obcej. Zapadnięte policzki, popękane usta, sińce pod oczami i głęboka bruzda na czole, a te wszystkie pokryte karmazynowymi smugami, zupełnie nie przypominały oblicza ukochanej matki. Dziewczynka zaszlochała i dźwignęła się na drobne nóżki, chcąc podejść do rozszalałej kobiety.
- Mamusiu - szepnęła, stąpając na palcach.
Czuła jak coraz więcej mokrej, ciepłej substancji pokrywa jej buzie, rączki i podejrzewając, że to coś zaraz spłynie jej do oczu, przetarła powieki. Zerknąwszy na dłonie, dostrzegła czerwony płyn. Odruchowo wytarła się o spódnice, zastanawiając się, czy mama będzie za to zła. Nie
musiała się długo namyślać, bo już po chwili poczuła ogarniający strach.
- Mamusiu, przepraszam- zaszlochała przylegając do nogi kobiety, która wydawała się wcale tego nie usłyszeć.- Naprawdę nie chciałam, już więcej nie będę. Daj mi nową sukieniunię, nie ubrudzę jej, obiecuję.
Mała brunetka czekała. Nie odważyła się podnieść oczu, jednak nasłuchiwania. Jęki bólu, wydawane przez mężczyznę ucichły, a po pokoju rozbrzmiewał jedynie głuchy odgłos katowanego ciała.
- Już po wszystkim, mamusia uchroniła Cię przed złym panem.- Pełen zadowolenia, ochrypły szept rozbrzmiał po pokoju, wybudzając dziewczynkę z odrętwienia.
Spojrzała w szoku w górę, napotykając parę zamglonych, niemal czarnych oczu, które wyrażały
jedynie dumę.
- Ale mamo, tatuś nie był zły.
- Był! Nie dyskutuj, bo jeszcze skończysz tak jak on!
Dziewczynka patrzyła, jak matka pochyla się nad ciałem tatusia i przyciska usta, do jego bladych warg. Mocno i zdecydowanie ucałowała męża, aby po chwili rozciąć mu policzek z pełnym zadowolenia uśmiechem. Z tym samym wyrazem kucnęła przed córką i polizała jej
umazany we krwi policzek.
- Jesteś tak do niego podobna, moje słoneczko. Masz takie same czekoladowe oczy, ciemne kręcone włosy i te słodkie dołeczki w policzkach. Musisz być grzeczną dziewczynką dla mamusi. Chyba nie chcesz, abym ukarała cię tak jak tatusia.- Kobieta zaśmiała się dźwięcznie, dotykając z delikatnością policzka swojej córki. Jednak subtelny dotyk zamienił się po chwili w mocny, bolesny uścisk.- Odpowiedz, do cholery!
- Obiecuję, będę grzeczna! Kocham cię mamusiu.
- Ja też cię kocham, Bello.


Ostatnio zmieniony przez Verde. dnia Nie 19:17, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claudia
PostWysłany: Pon 14:20, 19 Kwi 2010 
Naznaczenie

Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Modlin Twierdza


Wow... Ale super...
Świetny pomysł...
Oczywiście napiszesz coś więcej, co nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chris
PostWysłany: Nie 18:09, 16 Maj 2010 
Wybranie

Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Daleko ^^


Tak naprawdę super, do samego końca Tylko imię Bella nie pasuje mi tu kompletnie. Ale jest świetne i wciągające. Błagam cię na kolanach, wrzuć więcej tego cudeńka Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zoey
PostWysłany: Czw 17:31, 20 Maj 2010 
Wybranie

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


Łał super opowiadanie , ja też chcę więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verde.
PostWysłany: Sob 11:50, 22 Maj 2010 
Wybranie

Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sparta


Dziękuję za komentarze. Mruga No a teraz... zapraszam na odcinek.

Rozdział 1

BPOV

Wszędzie czerwień. Szkarłat lał się, pozostawiał smugi, kontrastował z białym tłem. Przymknęłam oczy dając się ponieść. Moje ręce jakby odłączyły się od ciała i żyły własnym, niepohamowanym rytmem. I podobało mi się to. Zamachnęłam się ostatni raz, dokańczając dzieło i rozluźniłam dłonie, a po pokoju rozniósł się głuchy stukot. Nie fatygowałam się umyciem ubrudzonego sprzętu, zamiast tego cofnęłam się kilka kroków i krytycznym okiem popatrzyłam na swoje dzieło.
- To jest fatalne! - krzyknęłam i wrzuciłam płótno do śmieci, albo przynajmniej chciałam to zrobić. Zamiast tego umazana kartka odbiła się od plastikowego pudła i upadła mokrą częścią na świeżo mytą podłogę. Kur... Miałam niecałe dwie godziny na namalowanie, wysuszenie i dowiezienie tej pracy w odpowiednie miejsce, a na domiar złego, z parteru zaczęły dochodzić trzaski. Chcąc nie chcąc, porzuciłam starania nad projektem i popędziłam do kuchni, z której wydobywały się głośne dźwięki. Widok, który ujrzałam w ogóle mnie nie zaskoczył.
Potargana, wychudzona kobieta miotała się w szaleńczych ataku po całym pomieszczeniu. Otwierała i zamykała drzwiczki szafek z większą niż potrzeba siłą, jednak nadal nie wystarczająco mocno, aby powyrywać je z zawiasów. Krzyczała w wielu językach, które niegdyś perfekcyjnie znała, jednak teraz potrafiła wypowiedzieć w nich tylko kilka zdań „Nienawidzę ich. Kocham to. Gdzie jesteś?”. Padła na kolana, wprost na odłamki szkła, lecz nie wydała żadnego jęku bólu.
- Co tym razem ci ukradłam? – Oparłam się o framugę drzwi, trochę znudzona i zirytowana zaistniałą sytuacją.
Godzinka ciszy, bez potrzebny fatygowania mojego szanownego tyłka, aby pilnować tego wraku człowieka przed ostatecznym stoczeniem się na dno, czy to tak dużo? Bo tego ostatnio pragnęłam.
- To ty!- wrzasnęła i poczłapała w moją stronę, jednak ostre kawałki wbijające się w te chude nogi, chyba dały o sobie znać.
- Tak, oczywiście. Ale chciałabym się dowiedzieć, o co konkretniej chodzi.
- Okradłaś mnie! Zabrałaś je… moje kochane… Oddawaj!- Ton głosu stawał się coraz wyższy, przemieniając się w bolesny dla uszu pisk. – Zabije cię, jeśli mi ich nie zwrócisz! One… one jedynie wiedzą, czego chcę.
Popatrzyłam na nią z politowaniem. Kiedyś była wręcz wzorem do naśladowania, mądra, piękna, zabawna. Teraz po tamtej osobie pozostało jedynie zniszczone ciało, martwy umysł. Przez wiele lat po prostu się przyglądałam. Widziałam, jak z eleganckiej kobiety powoli zamienia się w pozbawioną szacunku do siebie istotę, w której stworzenie zamieszane były demony: Belial, Ugiel i Silat. Nie, nie demony. Upadłe anioły, jak moja matka. Niegdyś lśniące, kochane przez Boga, teraz porzucone, zagubione w nicości i niepotrafiące się odnaleźć w świecie, do którego zostały zepchnięte.
Nagle, blade ciało mojej rodzicielki zaczęło przeginać się do tyłu. Jej ręce wystrzeliły w górę, a palce utworzyły szpony, jak u drapieżnika, który szykuje się do ataku. Nie! Tylko nie teraz! Jednym machnięciem zerwałam z wieszaka kurtkę i podbiegłam do kobiety. Starałam się zawinąć ją w materiał, przytrzymać ręce, aby nie zrobiła sobie krzywdy zaniedbanymi paznokciami. Szarpała się, wydobywając z siebie jedynie jęki cierpienia. Patrzyłam, jak oczy uciekają jej w tył głowy, pozostawiając na widoku jedynie ohydne białko. Gryzła wargi, z agresją, z pasją, aż do krwi. Patrzyłam, jak szkarłatna ciecz rozmywa się wokół jej ust, skapuje po brodzie i plami kurtkę koloru bezchmurnego, letniego nieba. Szkaradnym językiem zlizywała karmazynowy płyn z wyrazem lubości malującym się na twarzy. Powinnam była się przyzwyczaić, przecież widziałam ją w takim stanie tyle pieprzonych razy!

Retrospekcja

Zdezorientowana rozglądała się dookoła, aż w końcu jej oczy dostrzegły niewyraźną postać w cieniu. Światło latarni wpadające przez okno pozwalało jej dostrzec kontur tego, co kryło się w kącie. Ciało, na pozór ludzkie, wyginało się pod dziwnymi kątami, przynosząc ośmioletniej dziewczynce na myśl wygiętego, plastelinowego ludka. Zauważyła, że spomiędzy czarnych warg wysunął się język. Cichutko sapała, przyglądając się, jak nie jeden, lecz dwa czubki muskają usta i po chwili znikają. Rozbrzmiał syk, a rozwidlony język znów się wysunął i powrócił do ciemniej jamy. Jak u węża, który chce wytropić swoją ofiarę. Dziewczynka poruszywszy się, kontem oka dostrzegła, że coś, co leżało nie daleko przeraźliwej postaci, błysnęło. Jednak leżało w najgorszym mroku, zbyt daleko, by mogła nadać nazwę przedmiotowi. Zamknęła sine powieki, delikatnie skubiąc palcami ucho Pana Fluffyego i oddychała bezgłośnie przez usta. Chciała się w końcu pozbyć tego ciężaru, który naciskał na jej klatkę piersiową. Pragnęła, aby koszmarne syczenie przestało docierać do jej przytkanych uszu, w których i tak szumiało. Strach, który czuła kilka minut temu, gdy szła do salonu słysząc przytłumione nawoływania mamusi, był niczym w porównaniu do tego, co właśnie na nią spadło.
Bezgłos.
Nagły, uspokajający, przerażający. Niby tak upragniony, teraz wydawał się karą od Boga dla tego niewinnego dziecka. Przez chwilę czuła, jakby pochłaniał ją mrok. Wyobraziła sobie, że macki ciemności chwytają jej chude ciałko i wciągają w otchłań bez dna.
- Maleńka.- Nagły szept wybudził ją z koszmarnej wizji.
Czekoladowe oczy szybko przeczesały pokój, aż zatrzymały się na postaci ukrytej w cieniu. Stała ona normalnie, troszkę przygarbiona, lecz w pewnością teraz bez problemu przypominała istotę ludzką.
- To boli.- Tym razem cichy jęk, emanujący bólem, rozbrzmiał echem.
Ośmiolatka nawet nie zastanawiała się nad tym, co robi. Zapach własnego moczu, nawet ciężar przemoczonych spodni nie powstrzymał jej w drodze do mamy. Nie wiedziała czy to rzeczywiście ona, jednak podświadomość kazała iść i zaopiekować się rodzicielką. Im bliżej podchodziła, tym większa niepewność ogarniała jej ciało. Małe, wręcz białe stópki zaczęły ślizgać się na plamach krwi, które brudziły podłogę. Nawet mimo ciemności, widać miło kleksy zdobiące parkiet z drewna wiśniowego.
- Już dobrze, mamusiu. Chodź...- Wyciągnęła rączki przed siebie w geście zaproszenia, a kobieta momentalnie objęła ją dłońmi.
Obie tuliły się mocno. Jedna ze strachu, druga zupełnie zdezorientowana bólem, który rozprzestrzeniał się niemal po całym jej ciele.
Bezgłos.
Planowany, męczący, zachwycający.


Koniec retrospekcji

Wniesienie jej na piętro i położenie na łóżku nie wydawało się żadnym problemem. Ważyła tyle, co nastolatka we wczesny stadium anoreksji. Okrywszy ją kołdrą po samą szyję, przyjrzałam się tej bladej twarzy. Moja mama. Cholerna wariatka, która spieprzyła całe moje dzieciństwo. Sprawiła, że bałam się ludzi, zmarnowałam chwile dostania, na rzecz opiekowania się Sethem, a przede wszystkim kochałam ją ze wszystkich sił, do tego stopnia, iż wolałam sama się z nią użerać niż oddać ją do zakładu, w którym z pewnością zajęliby się nią lepiej. Delikatnie pogłaskałam ją po twarzy, zachwycając się gładkością jej skóry. Gdyby nie te blizny, niejedna kobieta zazdrościłaby jej takiej cery. Zero zmarszczek. Bruzdy znikły z bladego czoła, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu obecności. Jedynie wagi posiadały skazę, opuchnięte po ataku bezlitosnych zębów, całe pokryte były świeżymi strupami.
- Śpij, mamusiu. Śpij- szepnęłam i cicho zamknęłam za sobą drzwi.

Wiedziałam, co teraz muszę zrobić. To była ta najtrudniejsza część, ponieważ poczucie winy niemal odbierało mi dech. To tylko kilka kroków, parę głębokich wdechów. Stanęłam przed wrotami do świata niewinności. Nawet nie pukałam, po prostu weszłam i szybko zatrzasnęłam za sobą drzwi, starając się nie wpuszczać za bardzo metalicznego zapachu, który roznosił się po całym domu. Jedynie nienaznaczone przez krew pomieszczenie w tym domu i miałam szczerą nadzieję, że takie właśnie pozostanie. Czyste, pachnące, pewne czułości. Rozejrzałam się energetycznie w każdą stronę, aż moje oczy zatrzymały się na uchylonych drzwiczkach szafy. Mogłoby się to wydawać zupełnie normalnie, gdyby nie to, że delikatne światełko sączyło się z wnętrza dębowego mebla.
- Seth, to ja. Wyjdź, proszę cię.- Słyszałam, jak mój głos drży. Nie byłam pewna czemu. Ze zdenerwowania? Z lęku o odrzucenie?
Mała główka pokryta gęstymi, czarnymi włosami wychyliła się delikatnie zza drzwiczek, a duże czekoladowe oczy prześledziły pokój. Wiedziałam, że się bał. Strach był aż zanadto wyczuwalny w tym uroczym pokoiku.
- Chodź, kochanie- zachęciłam go i nim się obejrzałam w moich ramionach już wisiał sześcioletni chłopaczek.
Jego uścisk był niemal bolesny, jednak dodawał siły. To dla niego żyłam, dla niego miałam przetrwać, aby on mógł normalnie funkcjonować. Mój skarb, ratunek, stworzyciel Uroborosa*. Moja dusza umierała, lecz odradzała się niczym Feniks, aby dokończyć jedną z danych misji i znów marniała. Ciągle i prawdopodobnie już na wieczność.
____
* [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Verde. dnia Sob 14:54, 22 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pyza
PostWysłany: Sob 14:50, 22 Maj 2010 
Trzecie formatowanie
Trzecie formatowanie

Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


świetny miałaś pomysł na to;]
bardzo mi się podoba:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yennefer
PostWysłany: Nie 9:42, 23 Maj 2010 
Trzecie formatowanie
Trzecie formatowanie

Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: "...To właśnie są, to właśnie Moje Bieszczady!"


Naprawdę fantastyczne!!! Czekam na ciąg dalszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastazja
PostWysłany: Nie 1:44, 12 Gru 2010 
Szóste formatowanie
Szóste formatowanie

Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Widzę, że ktoś tu ma talent. Bardzo wciągające. Uważam, że właśnie takie osoby powinny wydawać książki. Czekam na następne części.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zoey
PostWysłany: Wto 16:41, 20 Gru 2011 
Wybranie

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


Tak, naprawdę bardzo wciągający tekst. Z niecierpliwością czekam na więcej Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightAngel
PostWysłany: Wto 22:18, 20 Gru 2011 
Dorosły wampir
Dorosły wampir

Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Renomowana Akademia Demonów Ostatniej Metamorfozy


To jest genialne, uwielbiam wątki z psychopatami, a całe opowiadanie ma w sobie coś poruszającego. Pisz dalej Mruga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.domnocy.fora.pl Strona Główna  ~  FanFiction / Twórczość ogólna

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach